Rozwój – GKS Bełchatów 0:2. Smutne pożegnanie ze Zgody


rozwoj belchatow fonfara relacja mk news

Nasz zespół poniósł zasłużoną porażkę w ostatnim tej wiosny meczu przed własną publicznością. Za tydzień zagramy na wyjeździe z Gryfem Wejherowo. Z nożem na gardle.

Wciąż jesteśmy zależni tylko od siebie – i to najlepsza wiadomość po wydarzeniach sobotniego popołudnia. Wyniki przedostatniej kolejki – a w szczególności ten w Kołobrzegu, gdzie Kotwica zremisowała z Polonią Warszawa 2:2 – poukładały się tak, że pozostaliśmy na 14. miejscu w tabeli, tuż nad strefą spadkową, a zwycięstwo w Wejherowie bez względu na wszystko zapewni nam utrzymanie, które Gryf ma już dziś zagwarantowane.

Szczęściu trzeba jeszcze umieć pomóc, bo los nie będzie nam sprzyjał w nieskończoność. Z GKS-em Bełchatów ponieśliśmy w pełni zasłużoną porażkę. Nasz zespół grał nerwowo. Składne, płynne, niosące choć zalążek zagrożenia akcje można by policzyć na palcach jednej ręki. Tak naprawdę, podopieczni Tadeusza Krawca nie stworzyli ani jednej klarownej okazji. Czy to na objęcie prowadzenia, czy to na wyrównanie, czy to choćby honorowego gola, na którego czasu było sporo, bo arbiter doliczył do drugiej połowy aż 8 minut.

Pierwsza połowa należała w sporej mierze do gości. Gdy w ostatnim kwadransie Rozwój wreszcie zdawał się zaczynać łapać rytm, bełchatowianie wypracowali „setkę”. Dawid Flaszka obsłużył Bartłomieja Bartosiaka, ten próbował mijać Bartosza Solińskiego, ale nasz bramkarz był górą, bo zdołał wyłuskać piłkę spod nóg rywala. W 51. minucie „Solin” też robił, co mógł. Po szybko rozegranym przez GKS rzucie wolnym, zdołał obronić jeden strzał, ale drugi, autorstwa wspomnianego Bartosiaka, już nie. Chwilę później nasz golkiper z urazem opuścił boisko (w pierwszej połowie kontuzja wyeliminowała też Marcina Kowalskiego), a zastąpił go Bartosz Gocyk. I on też raz wyjął piłkę z siatki – w 81. minucie goście wymanewrowali naszą defensywę i Flaszka nie miał problemów z pokonaniem „Goca”. Chwilę później mógł nawet podwyższyć na 0:3, ale z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Tylko 15 straconych goli, ale ledwie 11 – strzelonych. 3 porażki – ale ledwie 4 zwycięstwa. To wciąż za mało, by uratować dla naszego klubu drugą ligę. Ostatni dzwonek zadzwoni w Wejherowie. Paradoksalnie, nawet przy porażce z Gryfem możemy się utrzymać – Kotwica zagra wtedy w Elblągu, a Polonia podejmie Raków – ale to byłoby niczym trafienie „szóstki” w Lotto. Pora się obudzić.

Protokół meczowy
33. kolejka II ligi
sobota, 27 maja, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28

Rozwój Katowice – GKS Bełchatów 0:2 (0:0)
0:1 – Bartosiak 51 min
0:2 – Flaszka, 81 min

Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Widzów 652.

Rozwój Katowice: Soliński (56. Gocyk) – Mielnik, Czekaj, Murawski, Kowalski (29. Sobotka) – Fonfara, Płonka – Szczepański (60. Przezak), Trąbka (77. Tabiś), Marszalik – Kowalczyk.
Trener Tadeusz KRAWIEC.

GKS Bełchatów: Lenarcik – Klepczyński, Grolik (78. Bociek), Witasik, Pisarczuk – Rachwał, Ryszka – Bartosiak, Flaszka (90+6. Berłowski), Dzięgielewski (71. Szymorek) – Ciechański (88. Zgarda).
Trener Mariusz PAWLAK.

Żółte kartki: Murawski, Kowalczyk, Marszalik, Fonfara – Grolik, Ryszka, Szymorek.

foto: Marta Kołodziejczyk