Dwa piękne gole, wielkie poświęcenie i charakter, wygrana z jednym z faworytów drugiej ligi. Tak drużyna Marka Koniarka zaczęła rundę jesienną przy Zgody 28!
Od początku pierwszej połowy gra Rozwoju mogła się podobać. Nasi zawodnicy oddawali sporo strzałów, byli aktywni w ofensywie, a i w tyłach – choć Wisła momentami była naprawdę groźna – zachowywali czujność, nie dopuszczając rywala do klarownych okazji. Na przerwę podopieczni Marka Koniarka schodzili prowadząc 1:0. Gol padł w 29. minucie. To była naprawdę ładna zespołowa akcja. Precyzyjnie, w tempie… Daniel Paszek wpadł w pole karne i dośrodkował, a Kamil Łączek „nabiegł” na piłkę i mocnym uderzeniem ulokował ją pod poprzeczką. Cała drużyna po chwili wykonała przy linii tradycyjną „kołyskę” dla urodzonej przed kilkoma dniami córeczki fizjoterapeuty Macieja Mozesa.
Chwilę później mogliśmy prowadzić już 2:0, ale próba z półobrotu Bartosza Marchewki, którego piłka bardzo „szukała” w polu karnym Wisły, okazała się minimalnie niecelna. Spadkowicz z zaplecza ekstraklasy najgroźniej zaatakował w 41. minucie. Lewą stroną naszej „szesnastki” pomknął Piotr Darmochwał i zagrał wzdłuż bramki, ale nie dość precyzyjnie i Bartosz Golik odbił piłkę na rzut rożny. Za pierwsze trzy kwadranse publika przy Zgody nagrodziła Rozwój zasłużonymi brawami.
Druga połowa rozpoczęła się od kilkuminutowego naporu drużyny z Lubelszczyzny, na który jednak odpowiedzieliśmy najlepiej, jak tylko się dało. Do akcji ofensywnej włączył się prawy obrońca Przemysław Mońka i zwieńczył ją – bez cienia przesady! – kapitalnym, cudownym uderzeniem z ponad 20 metrów. Piłka wpadła w „okienko”. Sebastian Madejski, bramkarz Wisły, był bez szans. Stadiony świata. Aż miło było popatrzeć.
Do końcowego gwizdka mecz toczył się przy optycznej przewadze dążących do zmiany wyniku puławian. Momentami Rozwój był spychany do naprawdę głębokiej defensywy. Nasi zawodnicy walczyli jednak z wielkim charakterem i poświęceniem, wybronili się przy seryjnie egzekwowanych przez rywali kornerach, a w 70. minucie na owację z trybun zapracował Bartosz Golik. Nasz golkiper w pięknym stylu, instynktownie, odbił piłkę po uderzeniu z bliska Roberta Hirsza. Kilkadziesiąt sekund wcześniej najlepszą okazję na podwyższenie wyniku mieli podopieczni trenera Koniarka. Kamil Bętkowski kropnął z 15 metrów, a Madejski z niemałym trudem sparował futbolówkę na korner. 3:0 mogło być też w 80. minucie, lecz po kontrze chybił Łączek.
Takie występy Rozwoju chciałoby się oglądać jak najczęściej. Nie chodzi teraz o to, by popadać w hurraoptymizm, ale jeśli będzie taka pasja, taka – chwilami – radość z gry, to będziemy o drużynę spokojni. A przecież czas będzie pracował na jej korzyść. Za tydzień rywalizować będziemy na wyjeździe z Radomiakiem.
Protokół meczowy
2. kolejka II ligi
piątek, 4 sierpnia, godz. 17:00, stadion przy ul. Zgody 28
Rozwój Katowice – Wisła Puławy 2:0 (1:0)
1:0 – Łączek, 29 min (asysta Paszek)
2:0 – Mońka, 49 min (bez asysty)
Sędziował: Robert Marciniak (Kraków). Widzów 446.
Rozwój Katowice: Golik – Mońka, Czekaj, Szeliga, Kowalski – Jaroszek (74. Gałecki), Płonka (84. Lazar) – Paszek, Bętkowski (70. Tabiś), Łączek – Marchewka (81. Żak).
Rezerwowi: Soliński, Olszewski, Barwiński.
Trener Marek KONIAREK.
Wisła Puławy: Madejski – Sedlewski (64. Pożak), Poznański, Łytwyniuk (46. Meschia), Sulkowski – Smektała, Popiołek (75. Szymankiewicz), Maksymiuk, Szczotka (69. Hirsz), Darmochwał – Ploj.
Rezerwowi: Penkovets, Głaz, Kusal.
Trener Adam BUCZEK.
Żółte kartki: Czekaj, Jaroszek, Marchewka – Popiołek.
foto: Michał Chwieduk