Komentarz trenera Rozwoju Katowice po bezbramkowym remisie ze Śląskiem Świętochłowice.
– Przespaliśmy ewidentnie pierwszą połowę. Zabrakło w nas pewnych cech charakteru. Nie byliśmy sobą. Znając tę ekipę wiem, że może dać z siebie więcej przede wszystkim wolicjonalnie. Na drugą połowę wyszliśmy już jako drużyna, która była bardziej zdeterminowana, by zdobyć bramkę. Trochę brakło skuteczności, mieliśmy bardzo dobre sytuacje, to zawsze łączy się trochę z brakiem szczęścia. Ale mierzyliśmy się z rywalem, który bronił mocno, agresywnie, potrafił wywieźć stąd punkt. My straciliśmy dwa.
– Zdajemy sobie sprawę, jak wiele ważnych ogniw jest kontuzjowanych, jak od samego początku łatamy to na ile możemy. Naprawdę jedziemy już na oparach. Ambicje każdego z nas są większe, ale wygrywanie, przepychanie spotkań nie jest łatwe. Jak dziś, gdy zremisowaliśmy.
– Ostatnie pięć kolejek to miało być dla nas pięć finałów, które trzeba było wygrać. I wtedy kto wie… Ale trzeba patrzeć realnie. Zbyt wiele jest drużyn dookoła nas, blisko siebie, żeby wszystko poukładało się tak, by jeszcze mogło obrócić na naszą korzyść – zwłaszcza że Piast miał przed tą kolejką 4 punkty przewagi. Dopóki będą matematyczne szanse, trzeba walczyć i będziemy to robić, ale powoli myśląc już o nowym sezonie i dbaniu o dobro klubu.