Mariusz Pawlak, szkoleniowiec lidera z Grudziądza, ocenia zwycięski mecz z Rozwojem.
– Nie będę się chwalił, bo nie był to nasz najlepszy mecz. Zdawałem sobie sprawę, że przyjedziemy jako lider do drużyny z dołu tabeli, a takie mecze mogą wyglądać różnie. Przez tydzień wpajałem moim zawodnikom, że obojętnie jak będzie nam tu wychodziło, obojętnie czy piłka będzie nam odskakiwała przy przyjęciu, nie mogliśmy stawać, narzekać, a od razu odbudowywać ustawienie. Błędy drużyna Rozwoju mogłaby wykorzystać. Zresztą, początek był taki, że straciliśmy bramkę i musieliśmy odrabiać straty. Szacunek dla chłopaków, bo wierzyli do końca. Podchodzą sumiennie do swoich obowiązków. Nieraz nie wychodzi, ale liczą się punkty. Chcieliśmy tu wygrać, wygraliśmy i wracamy do Grudziądza z pełną pulą.
– Latem nie mieliśmy wiele czasu, w klubie doszło do wielu zmian. Zwycięstw i takiego startu nie da się zaplanować. Żyjemy z tygodnia na tydzeń, pracujemy sumiennie. Potrzebna jest wiara i trochę szczęścia. Dziś ono dopisało nam w końcówce. Wiemy, że słabsze momenty też przyjdą, ale akurat w kontekście tego zespołu mam nadzieję, że szybko będziemy je gasić.
foto: Tomasz Błaszczyk