– Być może jest drobne zawahanie formy, ale nie ma co narzekać. Wciąż wszystko zależy od nas – mówi Tadeusz Krawiec przed środowym starciem z Olimpią Elbląg.
Takiej radości, jak w ostatnich sekundach meczu w Warszawie, chyba jeszcze u pana nie widzieliśmy?
– W Rozwoju nie, ale nie ukrywam, że emocje w człowieku drzemią. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Krzyknąłem nawet do Przemka Gałeckiego, żeby już biegł do przodu, nie uczestniczył w grze defensywnej… Ta odwaga opłaciła się. Nie było już czego bronić, a akurat ostatnia akcja dała nam bramkę i cenny remis, w konsekwencji którego Polonia nas nie doszła i remis utrzymał jakiś status quo w tabeli. Wiadomo jednak, że musimy wygrywać, by nie oglądać się na przeciwników.
Punkt zapewnił Damian Kowalczyk, dla którego był to już trzeci z rzędu występ z golem.
– Damian nawet podczas treningów jest cały czas skuteczny. Imponuje formą, to przekłada się na mecze. Fajnie, że wypożyczając go z Głogowa trafiliśmy na zawodnika, który jest lisem pola karnego. Oby ta jego passa strzelecka trwała jak najdłużej.
Generalnie jednak, cieszyć się nie ma z czego. Rozwój był po występie w stolicy bardzo krytykowany.
– Na pewno powodów do dumy ten mecz nam nie dostarczył. Całe szczęście, że wbiliśmy tego gola. Gdyby nie to, skomplikowalibyśmy swoją sytuację bardzo. A tak, wciąż wszystko zależy od nas samych w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Musimy tylko wygrać mecze, które są przed nami. To cały plan.
0:5 z Odrą Opole, bardzo słaby mecz i szczęśliwe 1:1 w Warszawie… To najtrudniejszy tej wiosny moment?
– Z pewnością te mecze nie były pod względem poziomu jakieś obiecujące, optymistyczne. Być może jest drobne zawahanie formy, ale nie ma co narzekać, doczepiać się do stylu, bo to w tej chwili nie ma znaczenia. Zadanie to wygranie najbliższego meczu. Wiemy, że tylko tak jesteśmy w stanie się utrzymać.
Polonia, Olimpia, Warta – trzy mecze w osiem dni. Damy radę?
– Jeszcze miesiąc temu nie byłby to problem, bo kadra była pełna. Teraz jest trochę absencji, dlatego mały kłopot jest. Zawodnicy, którzy grają mniej, mają dodatkowe zajęcia, ale ci podstawowi tylko się regenerują. To taki okres, że trudno o poprawianie motoryki, skoro część chłopaków może być zajechana. Zdajemy sobie sprawę, jak ważne dwa mecze przed nami. Możliwości ustawienia drużyny, zmian personalnych, są mniejsze. Uważam jednak, że ci zawodnicy, którzy nam zostali, dają 100 procent pewności, że poziom będzie odpowiedni.
Olimpia Elbląg ani już nie awansuje, ani nie spadnie. To dla nas handicap?
– Czasem taki luz, brak presji, dający teoretycznie swobodę i pewność, nie zawsze działa na niekorzyść przeciwnika, który jeszcze musi grać o coś. Nie ma co szukać podtekstów i zastanawiać się, kto o co walczy. Wiemy, że z Olimpią musimy wygrać bez względu na okoliczności.
Rozwój Katowice – Olimpia Elbląg
31. kolejka II ligi
środa, 17 maja, godz. 17:00, stadion przy ul. Zgody 28
Sędziuje: Paweł Kantor (Dębica).
foto: Marta Kołodziejczyk