– Czuję się dużo lepszym zawodnikiem, zupełnie innym niż przychodząc tu trzy lata temu – mówi 18-letni Oliwier Jarosz, który w środowym sparingu z GKS-em II Tychy zdobył swoją trzecią bramkę w pierwszej drużynie Rozwoju.
Oliwier Jarosz, napastnik Rozwoju Katowice z rocznika 2005, wieńcząc głową dośrodkowanie Daniela Kaletki otworzył wynik środowego sparingu z GKS-em II Tychy, wygrany przez nasz zespół 2:0.
– To mój trzeci gol w pierwszej drużynie. Dwa strzeliłem zimą w sparingu z Orłem Miedary, teraz wpadło z Tychami. Trochę na to czekałem, pół roku… Cieszy z pewnością taka bramka, mimo że nie był to mecz o punkty. Mam nadzieję, że w lidze też będzie wpadać. Z tego jestem rozliczany i z tego żyję – mówi „Jabol”, którego pozycja w drużynie przez ostatni rok, jaki minął od jego debiutu, bardzo wzrosła.
– Można tak stwierdzić. Teraz kilku chłopaków odeszło i czuję, że trenerzy więcej na mnie stawiają. Wiąże się z tym też większa odpowiedzialność. Czuję się dużo lepszym zawodnikiem, zupełnie innym niż przychodząc do Rozwoju trzy lata temu. Dzięki pracy z trenerami poprawiłem się pod względem piłkarskim, poruszania się. Będę dawał z siebie wszystko, by nie zawieść sztabu, drużyny – podkreśla Oliwier Jarosz.
Rozwój tego lata wygrał oba dotychczasowe sparingi – w Tarnowskich Górach i Tychach, Teraz przed nami Pniówek (w sobotę) oraz zgrupowanie w Cetniewie, gdzie zmierzymy się ze Stolem Gniewino i Arką II Gdynia.
– W Tychach grało się dobrze. Pogoda była dość ciężka, ale daliśmy radę. Przygotowania na treningach są takie, byśmy wytrzymywali na dużej intensywności. Myślę, że z GKS-em II poradziliśmy sobie dobrze, przeciwnicy nie mieli wiele do powiedzenia. Mam nadzieję, że kolejne sparingi będą na dobrym poziomie, na obozie popracujemy… A już niedługo ruszamy w sezon, w którym będziemy chcieli wypaść jak najlepiej – dodaje „Jabol”.
foto: administrator